piątek, 16 lipca 2010

Wieczna podróż.

Zmiany z minuty na minutę. Jeden mail więcej i już jestem pewna, że ta rodzina nie jest w porządku. Wiem, że w sobotę rano wsiadam w autobus do Toulonu, a z Toulonu w pociąg do Nicei. Teraz tylko czekam na potwierdzenie lub odrzucenie kolejnej możliwości: au pair w Szwajcarii. Już jestem prawie spakowana. Łazienka ogarnięta. Wczoraj po spóźnionej wypłacie Mała Złośnica idealnie trafiła z komentarzem: au revoir. Już niedługo mała... Nagle muszę sobie przypomnieć jakie rzeczy chciałam zrobić jak będę już stąd wyjeżdżać we wrześniu. Wyspa Port Cros musi poczekać na następny raz. Jazda skuterem po wybrzeżu też (chociaż dzisiaj Alex miał skuter, ale nie miał drugiego kasku...). Na wschód słońca może uda mi się wstać w Nicei. Pomimo wszystko będę miło wspominać pobyt tutaj. To były dosyć intensywne dwa miesiące. Owszem, nie zawsze było łatwo i pięknie. Pewnien etap mam już za sobą. Coś przeżyłam, czegoś doświadczyłam. Ale widocznie tak musiało być. Nie zawsze trafiamy na tych odpowiednich ludzi. Teraz przede mną jeszcze inna przygoda. Pakuję walizkę i ruszam bladym świtem. Czy to nie jest przypadkiem to o czym zawsze marzyłam? Niezaplanowane podróżowanie, kierowanie własny losem, spontaniczne pomysły, szukanie noclegu, zwiedzanie i poruszanie się w całkowitej wolności. Nie obawiam się, że nigdy nie byłam w tych miejscach, nie mam wątpliwości, że nie znajdę drogi z dworca gdzieśtam. Dookoła są ludzie, wszyscy potrafią mówić, więc jakoś się dogadam. Oprócz tego cały czas trwam w swoim przymusowym hobby, czyli czekam. Ta niepewność zaczyna być już męcząca.

Nauczyliśmy się latać.




2 komentarze:

  1. Bardzo dobrze, ze zorientowalas sie ze jest cos nie tak z tamta rodzina.
    Czyli Szwajcaria. Powodzenia, kiedy wyjezdzasz?!

    Zdjecia sa przecudowne!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem cały czas na etapie czekania i bynajmniej nie przyzwycziłam się. Tak samo się męczę.
    Cudowne zdjęcia;)
    Nowa rodzina zgłosiła się do Ciebie na au pair world? Powodzenia w każdym razie;)

    OdpowiedzUsuń